10 stycznia 2021 roku postanowiłem wybrać się na narty na Biały Wierch 597m, czyli górę położoną między miejscowościami Kulaszne / Szczawne / Wysoczany. Z jej szczytu są wspaniałe widoki zarówno na sporą część Bieszczad, jak i Beskid Niski, gdyż u jej podnóża przepływa rzeka Osława, będąca granicą turystyczną między Bieszczadami, a Beskidem Niskim.
Przykleiłem foki pod narty, rozłożyłem kije teleskopowe, ubrałem uprząż służącą do SnowGlidingu i SpeedRidingu, plecak z małą paralotnią oraz wodą na plecy i rozpocząłem wędrówkę na szczyt góry. Słońce, przebiegające nad głową chmurki, tropy wilków, lisów, saren i wydawało mi się również stada jeleni… Jednak tuż przed wyjściem na szczyt okazało się, że są to ślady pozostawione przez ŻUBRY, których stado liczące 20 sztuk stało na środku łąki! Dotarłem do rozłożystej sosny i nie będąc pewien jak zachowa się stado żubrów – czy czasem nie ruszy z impetem w moją stronę – wykonałem kilka krótkich filmów oraz poniższe zdjęcia 🙂
Żubry „spokojnie” mi się przypatrywały. Więc powoli wyszedłem na szczyt góry, rozłożyłem paralotnię 12 metrową i z jej pomocą zleciałem w dół. Żubry się nie wystraszyły, choć były ode mnie o zaledwie około 300 metrów. Mało tego – gdy wyszedłem ponownie na szczyt góry nadal stały w tym samym miejscu, a kilka osobników podgryzało trawy wystające ponad śniegiem. Ponownie zleciałem z górki. Niestety, gdy po raz trzeci wyszedłem na szczyt żubrów już nie było. W miejscu, w którym przez godzinę się mi przypatrywały stała jakaś osoba! Wystraszyła te piękne zwierzęta, które uciekły do lasu. Ta osoba wykazała się ogromną głupotą podążając środkiem łąki – a gdyby ruszyły w jej stronę? Nie miałaby szans uciec, nie było po drodze żadnego drzewa, na jakie można by się wspiąć, a ogrodzenia z siatki, czy drutu dla nich nie są przeszkodą… Mnie zrobiło się przykro, że nie mogę dalej ich podziwiać. Do następnego spotkania 🙂