Styczeń kojarzył nam się do tej pory ze śnieżną zimą i egzaminem na ratownika Bieszczadzkiej Grupy GOPR odbywającym się co roku m.in. na szczycie Połoniny Wetlińskiej, gdzie w schronisku CHATKA PUCHATKA kandydaci na ratowników spotykali się w wyznaczony weekend w piątek wieczorem i zaczynali od egzaminu teoretycznego. Niestety dożyliśmy 2020 roku, gdy schronisko Chatka Puchatka zostało rozebrane, a do tego początkiem stycznia 2021 nadal nawet na szczycie Połoniny Wetlińskiej objętej ochroną przez Bieszczadzki Park Narodowy nie ma śniegu…
Nie mogąc organizować kuligów, czy jeździć na nartach mamy więcej czasu i postanowiliśmy przeglądnąć zdjęcia wykonane w poprzednich latach, a związane z Chatką Puchatka i Lutkiem Pińczukiem – wieloletnim gospodarzem schroniska. Na początek zapraszamy do obejrzenia zdjęć z 2005 roku z Chatką Puchatka na Połoninie Wetlińskiej:
W 1952 roku na jednym ze szczytów Połoniny Wetlińskiej wojsko zbudowało posterunek obserwacyjny dla celów obrony przeciwlotniczej. Kiedy opuściło go w cztery lata później, po jakimś czasie zawładnęli nim harcerze z Krakowa, nadali mu nazwę „Tawerna” i proklamowali tam na górze Rzeczpospolitą Wetlińską. Po drewno na opał i po wodę schodzili kilkaset metrów niżej do strefy lasu. Natomiast po chleb i inne niezbędne produkty trzeba była organizować prawdziwą wyprawę aż do Cisnej. To przy słabej jakości dróg i problemów z komunikacją opuścili budynek. Niestety pierwsi i nieliczni wówczas turyści zaczęli dewastować budynek nie mający gospodarza – m.in. wyrywali deski z podłogi i ścian by sobie rozpalić ogień, zamiast zejść do lasu…
Lutek Pińczuk przejął tę opuszczoną ruderę w 1964 roku i do tego można powiedzieć na „wariackich papierach”. Pomyślał sobie, że wyremontuje ten budynek i urządzi w nim schronisko, a jednocześnie będzie miał gdzie mieszkać (do tej pory przebywał w ziemiance w Berehach Górnych). Dogadał się z PTTK Rzeszów, który formalnie przejął tę chatkę na Wetlińskiej.
Poniżej kilkanaście zdjęć jakie wykonaliśmy w 2006 o różnych porach roku:
Naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR Karol Dziuban zaproponował Lutkowi Pińczukkowi etat ratownika na Wetlińskiej. Na końskim grzbiecie zaczął wozić na szczyt połoniny deski, cement i inne materiały niezbędne do remontu. Jednak turystów jeszcze wtedy nie było zbyt wiele, więc latem dodatkowo zbierał jagody i sprzedawał.
„Gdy wjeżdżał konno do restauracji Berdo, jedynej zresztą wówczas w Wetlinie, czasami zamawiał dwa kufle piwa. Jedno dla siebie, drugie dla konia. I owszem, nauczył go pić piwo z kufla. Na miejscowych po jakimś czasie nie robiło to już żadnego wrażenia, ale przejezdni rozdziawiali gęby i szła w Polskę fama o takim jednym w kapeluszu, co zjeżdża z gór konno wprost do knajpy i razem z koniem pije piwo, nie zsiadając przy tym z siodła. To z tego okresu pochodzi piosenka Tadeusza Woźniakowskiego „Ballada bieszczadzka”, zaśpiewana na festiwalu piosenki w Sopocie w 1964r., „o pannie w sukni niebieskiej” i tym domu na połoninie. Jej tekst napisał Edward Fiszer.”
Powyższy cytat pochodzi z książki autorstwa Andrzeja Potockiego „Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady” i zachęcamy do tej niepowtarzalnej lektury…
Poniżej kilka zdjęć Chatki Puchatka jakie wykonaliśmy w 2007 i 2008 roku:
„Może ten kowbojski szpan, a może piosenka nie spodobały się władzy ludowej. W 1970 r. zszedł na dobre z Wetlińskiej, zostawiając schronisko studentom. Po różnych przygodach życiowych, kiedy w 1985 roku nadarzyła się sposobność, wrócił na połoninę. I znów okazało się, że schronisko zastał niemal w ruinie… Z Przełęczy Wyżnej 872m, końską drogą, przetransportował pod schronisko, będące na wysokości 1228m, kilkadziesiąt ton materiałów!
Na koniec kilka zdjęć z 2009 roku Chatki Puchatka, m.in. z pełnionych dyżurów w Bieszczadzkiej Grupie GOPR:
Lutek kilka lat temu przestał być gospodarzem Chatki Puchatka i zamieszkał jak cywilizowany człowiek we własnym murowanym domu w Wetlinie. Schronisko zostało przeznaczone przez Bieszczadzki Park Narodowy do przebudowy, a materiały na nową budowlę miały być transportowane drogą lotniczą. Jednak ściany schroniska zniknęły, na szlaku żółtym powstała droga do jazdy samochodami z materiałami budowlanymi i co będzie dalej – czas pokaże… Nam zostały piękne wspomnienia z tym miejscem i fotografie – zarówno z turystami, których tam prowadziliśmy, z egzaminów do GOPR, jak i z samych dyżurów nocując w Chatce Puchatka…