14 listopada 2024 mając 70 lat odszedł po długiej walce z chorobą WITOLD HASPEL (ur. 4.01.1954). W kronikach zapewne przeczytamy:
♦ przewodnik beskidzki i terenowy, pilot wycieczek, instruktor przewodnictwa,
♦ prezes Koła Przewodników Terenowych i Beskidzkich przy Oddziale PTTK w Rzeszowie,
♦ członek Jarosławskiego Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych i Pilotów Wycieczek,
♦ członek Zarządu Oddziału PTTK w Rzeszowie,
♦ kierownik Kursów Przewodnickich, wychowawca i mentor wielu przewodników z Województwa Podkarpackiego,
♦ Inicjator i Komandor Rajdu Przewodników WETLINA…

WITOLD HASPEL - ostatnie pożegnanie przewodnika z Rzeszowa

Ja miałem przyjemność spotykać Witka Haspla podczas kursu na przewodnika beskidzkiego przy PTTK Sanok, który zakończyłem zdaniem egzaminu 26 listopada 2001 roku. Jednak najwięcej mogłem porozmawiać i posłuchać jego pięknych opowieści wiosną 2005 roku. Byłem wtedy uczestnikiem kilkudniowej wycieczki „Przywitanie wiosny w Karpatach Ukraińskich„, którą zorganizowało PTTK Rzeszów. Z Witoldem Hasplem jechaliśmy z Polski, a w Samborze dołączyło do składu wspaniałe małżeństwo przewodników ze Lwowa: Masza Kałasznikowa i Sasza Nużnyj.

Aż trudno uwierzyć, że od czasu, gdy wykonałem te zdjęcia minęło 19 lat… To były piękne czasy, gdy nie było Facebooka, Instagrama, TikToka i innych mediów sprawiających, że ludzie większość czasu spędzają w „wirtualnym świecie”. Z przyjemnością wspominam ten czas, gdy przewodnicy się spotykali by razem pójść w góry, czy przybliżyć sobie historie / atrakcje. Wieczorem siadaliśmy z gitarą przy stole lub ognisku i snując opowieści śpiewaliśmy – często do rana… Idąc po górach z ogromną ciekawością wyglądaliśmy zza skały / drzewa jaki widok nas spotka. Nikt nie liczył kilometrów, nie patrzył na zegarek czy pobije jakiś własny rekord w szybkim wejściu na szczyt, ale cieszyliśmy się chwilą. Nikt nie wybierał najkrótszej drogi by tylko zrobić sobie zdjęcie na szczycie na media społecznościowe i „biec dalej” jak to niestety w przypadku wielu osób jest obecnie, ale siadał na szczycie chłonąc widok, pijąc herbatę z termosu i po prostu rozmawiając z innymi osobami, często tu po raz pierwszy w życiu spotkanymi. Nikt nie patrzył w telefon, a w oczy spotkanej na szlaku osoby pozdrawiając ją z uśmiechem na twarzy.

To był też czas, gdy nie było tak wielkiej zawiści, zazdrości, porównywania, osądzania, grupek ludzi uważających się za najlepszych, nie było szydzenia z osoby, która popełniła jakiś błąd, a ludzie potrafili do siebie zadzwonić bez powodu, gratulowali osiągnięć, częściej się spotykali by np. pokazać na zdjęciach oraz opowiedzieć o poznanych zakątkach / atrakcjach i wzajemnie pomagali. Dziś mamy ogromną ilość gadżetów / rzeczy ułatwiających życie, można więcej wykonać w krótszym czasie, a trudno się spotkać z drugim Człowiekiem…

Do zobaczenia Witku – mam nadzieję – w lepszym Świecie z równie wspaniałymi Ludźmi jak Ty…

Autor: Mariusz Janik

Terminy wycieczki Wybierz dzień i zarezerwuj miejsca

Tagi:

Realizacja: Obsługa-Medialna.pl